W wydaniu „Dziennika Ubezpieczeniowego” z dnia 7 sierpnia 2018 r. ukazał się artykuł podsumowujący 10 lat funkcjonowania instytucji zadośćuczynienia w Polsce. O trudnych początkach zadośćuczynienia dla bliskich poszkodowanych oraz prognozach na przyszłość wypowiadają się Prezes Votum S.A. Bartłomiej Krupa oraz Dyrektor departamentu prawnego i Compliance Justyna Halaś.
Trudne początki
Przed wejściem w życie § 4 art. 446 k.c., a tym samym wprowadzeniem możliwości starania się o zadośćuczynienie, najpowszechniejszym roszczeniem formułowanym przez osoby, które straciły bliskich w wyniku wypadku było odszkodowanie za znaczne pogorszenie sytuacji życiowej. Celem odszkodowania jest naprawienie uszczerbku majątkowego, natomiast zadośćuczynienie to świadczenie pieniężne wypłacane za doznaną po wypadku krzywdę fizyczną lub psychiczną. Pomimo majątkowego charakteru odszkodowania uwzględniano w nim również czynniki takie, jak utrata pomocy, ból, poczucie osamotnienia i poczucie krzywdy po śmierci bliskiej osoby, które mogły wpłynąć na pogorszenie sytuacji majątkowej.
Kolejną szansą, dla osób starających się o środki mające wynagrodzić im doznaną krzywdę okazał się być art. 448 k.c. dotyczący dochodzenia roszczeń za szkodę niemajątkową w związku z naruszeniem dóbr osobistych spowodowanych śmiercią osoby bliskiej. Jednak w tamtym czasie, ze względu na konserwatywne stanowisko ubezpieczycieli oraz trudności w procesie starania się o zadośćuczynienie na drodze sądowej, niewiele osób decydowało się na ten krok. Ponadto dodatkowym utrudnieniem było oczekiwanie przez ubezpieczycieli udokumentowania wystąpienia u osoby roszczącej rozstroju zdrowia psychicznego, a w przypadku jego braku – przyjęcie, że niepatologicznie przebiegający proces żałoby jest zjawiskiem naturalnym, a co za tym idzie, nie występuje w jego przypadku takie natężenie krzywdy, które warunkowałoby powstanie odpowiedzialności odszkodowawczej. Praktyka ta, sygnalizowana ówczesnemu Rzecznikowi Ubezpieczonych przez doradców odszkodowawczych, spotkała się, z racji braku podstaw prawnych, z jego krytyką i ustała, zaś w późniejszym okresie podjęcie leczenia psychiatrycznego zaczęło być przyjmowane jako czynnik, który może warunkować wysokość wypłat, lecz nie występowanie szkody jako takiej.
Czas zmian
Rok 2013 okazał się być przełomowy dla branży odszkodowawczej. Był to czas, w którym ubezpieczyciele musieli zmierzyć się ze wzmożoną krytyką swojej działalności oraz aktywnością kancelarii odszkodowawczych. Z kolei na początku 2014 r. ówczesny Rzecznik Ubezpieczonych wystąpił do Sądu Najwyższego z wnioskiem o rozstrzygniecie kwestii zadośćuczynienia z art. 448 k.c. przy szkodach sprzed 3 sierpnia 2008 r., a ten ostatni, w dniu 27 czerwca 2014 r. w składzie siedmiu sędziów wydał postanowienie (sygn. akt III CZP 2/14) o odmowie podjęcia uchwały. W praktyce oznaczało to brak wątpliwości związanych z tym zagadnieniem. W kolejnych latach, poszkodowani, przy wsparciu doradców odszkodowawczych, dochodzili roszczeń związanych z naruszeniem dobra osobistego po śmierci osoby bliskiej w skumulowanej czasem oczekiwania na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego liczby spraw, obejmujących zdarzenia, które miały miejsce po 28 grudnia 1996 r., kiedy to do Kodeksu cywilnego wprowadzono możliwość uzyskania zadośćuczynienia przez osobę uprawnioną.
Standaryzacja
Dzisiejszy rynek odszkodowań się ustabilizował,. Doświadczenia minionego pięciolecia, kiedy do sądów kierowano sporą liczbę pozwów o zapłatę, pozwoliły na wypracowanie ugruntowanego orzecznictwa, a dzięki temu wysokość zadośćuczynień dla poszczególnych grup uprawnionych jest obecnie możliwa do oszacowania przez uczestników rynku.
Jak zauważają eksperci Votum S.A. trwające obecnie próby standaryzacji zadośćuczynień idą w parze z pracami nad nową instytucją w postaci „powetowania”, które miałoby zastąpić dotychczasowe zadośćuczynienie należne bliskim ofiar wypadków komunikacyjnych. To oczywiście dla samego legislatora oznacza brak problemów związanych z dotychczasowym kilkudziesięcioletnim dorobkiem orzeczniczym instytucji zadośćuczynienia i możliwość zamknięcia spodziewanych wypłat w określone ramy, z ograniczeniem prawa do sądu wyłącznie do zagadnień czysto formalnych.
Obecne dążenie do uregulowania zadośćuczynień za śmierć bliskiej osoby dziwi o tyle, że ilość wypadków oraz ofiar śmiertelnych utrzymuje się na podobnym poziomie, a historyczne skumulowane portfele w większości zostały wyczerpane.
Przyszłość rynku odszkodowawczego
Zakłady ubezpieczeń konsekwentnie argumentują, że standaryzacja zadośćuczynień przyczynić się do poprawy sytuacji osób uprawnionych, jednak wobec podniesionych przez autorów artykułu argumentów – nie jest to oczywiste. Na koniec artykułu eksperci Votum S.A. stawiają szereg pytań, które obecnie pozostają bez odpowiedzi.
„Na koniec trzeba sobie zadać pytanie – w jakim stopniu rozwiązania forsowane przez zakłady ubezpieczeń przyczynią się do polepszenia sytuacji osób uprawnionych, jaki to będzie miało wpływ na już wątpliwe zaufanie społeczne do zakładów ubezpieczeń i jaka jest rzeczywista przyczyna podjęcia prac w tym obszarze, bo przecież nie jest nią ani rosnąco lawinowo liczba ofiar, ani zwiększona liczba roszczeń z tego tytułu, ani też brak przewidywalności, wszak wyroki sądów powszechnych dostępne są jednym kliknięciem myszy. Wydaje się, że dopiero odpowiedź na to pytanie mogłaby otworzyć właściwą dyskusję nad problemem zadośćuczynień i niewykluczone, że wnioski byłby w tym przypadku zupełnie inne.”
Zapraszamy do lektury artykułu na stronie Dziennika Ubezpieczeniowego.