Coraz więcej właścicieli pojazdów nie opłaca obowiązkowej składki za ubezpieczenie OC. Chociaż prawie wszystkie instytucje ubezpieczeniowe kierują do nich apele i zwiększają ilość kampanii informacyjnych, na polskich drogach codziennie dochodzi do kolizji z udziałem nieubezpieczonego pojazdu. Jak się okazuje: większość kierowców doskonale wie o tym, że za brak OC grozi kara, ale mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że jest to niebagatelna suma.
„Nie wstępuj w związek na który nie jesteś gotowy”
Tak brzmi hasło kampanii informacyjnej, którą uruchomiły wszystkie działające w Polsce instytucje ubezpieczeniowe, wraz z nadzorem finansowym. Po raz pierwszy zdarza się, aby zjednoczyły one swoje siły we wspólnej akcji. Jej cel, to uświadomienie kierowcom z jak poważnymi konsekwencjami muszą się liczyć w momencie, gdy spowodują szkodę, prowadząc pojazd bez ważnego OC – nawet wtedy, gdy jest on własnością innej osoby. Ten problem nie może być bagatelizowany. PIU donosi: z danych ogólnopolskiej bazy polis UFG (Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego) wynika, iż w ubiegłym roku, co czwarte zdarzenie drogowe spowodowane było przez kierowcę prowadzącego cudzy pojazd. Gdyby spojrzeć na lata poprzednie – w ostatnich pięciu – odsetek takich wypadków uległ podwojeniu.
Więcej informacji na ten temat oraz krótkie spoty filmowe znajdziecie na stronie PIU
Za skutki szkody wyrządzonej pojazdem bez OC płaci właściciel i sprawca wypadku
Nieważne czy świadomie, czy też nieświadomie usiądziesz za kierownicą czyjegoś nieubezpieczonego pojazdu. Jeżeli spowodujesz wypadek lub kolizję drogową, będziesz musiał ponieść koszty powstałe w związku ze szkodą, na równi z jego właścicielem.
Oczywiście ofiary wypadku nie muszą martwić się o wypłacalność właściciela i sprawcy. UFG (jeżeli do kolizji doszło na terenie Polski) lub Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (po wypadku za granicą) wypłaci im należne odszkodowanie, a później wystąpi do sprawcy i właściciela o zwrot poniesionych kosztów (proces ten nazywa się regresem).
Analogicznie przedstawia się sposób likwidacji szkody, gdy zostanie ona spowodowana tylko przez właściciela nieubezpieczonego pojazdu.
UFG zaniepokojone liczbą nieubezpieczonych pojazdów
W czerwcu 2014 r UFG zleciło GFJ Polonia przeprowadzenie badań na temat wiedzy o konsekwencjach kierowania nieubezpieczonym pojazdem. Okazuje się, że aż 80% kierowców nie ma pojęcia o obowiązku sprawdzenia ważności polisy OC, jeszcze przed „przekręceniem kluczyka w stacyjce”.
Na stronie PIU (aktualności) czytamy niepokojące dane z UFG:
– w 2013 roku całkowite należności regresowe wynosiły ponad 160 mln złotych,
– pod koniec 2013 roku UFG prowadziło około 18 tysięcy spraw w stosunku do nieubezpieczonych sprawców szkód i właścicieli pojazdów,
– w ubiegłym roku rozpoczęto 3,5 tysiąca nowych spraw regresowych, czyli o 400 więcej niż w roku poprzednim,
– średni regres to kwota około 10 tysięcy złotych,
– rekordowa, wymagalna kwota jaką musi zapłacić kierowca bez ważnego OC wynosi 1,6 mln złotych.
Wysokie kwoty regresowe to nie wszystko
Nie trzeba być winnym w zdarzeniu drogowym aby otrzymać karę pieniężną. Nie będzie to także wyłącznie mandat nałożony przez służby drogowe, które „przyłapią” kierowcę na gorącym uczynku, lecz również opłata karna, nałożona przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Właściciel pojazdu bez ważnego OC zapłaci za każdy dzień danego roku kalendarzowego, za który nie uiścił należnej składki, czyli:
- do 3 dni – 20% pełnej opłaty karnej,
- 4 do 14 dni – 50% pełnej opłaty karnej,
- powyżej 14 dni – 100% opłaty karnej;
W 2014 roku opłaty karne wynoszą:
- dla samochodów osobowych: 3 360 zł (100% opłaty karnej) i 1 680 zł (50%), 670 zł (20%),
- dla samochodów ciężarowych, ciągników samochodowych i autobusów: 5 040 zł (100%), 2 520 zł (50%), 1 010 zł (20%),
- dla pozostałych pojazdów: 560 zł (100%), 280 zł (50%), 110 zł (20%)
Warto tutaj dodać, że ww. kar nie wyznacza UFG, lecz są one określane przez przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych. Tym samym nie mogą podlegać żadnym negocjacjom.
Za brak OC można trafić na listę dłużników
Czasami wystarczy spóźnienie się z obowiązkową opłatą za OC lub niepoinformowanie swojego zakładu ubezpieczeniowego o sprzedaży samochodu, aby znaleźć się na „niechlubnej” liście dłużników ERIF BIG S.A. Przypomnijmy: polskie biuro informacji gospodarczej ERiF to „zastępca” dawnego KSV BIG, które prowadzi rejestr zarówno rzetelnych podmiotów i konsumentów, jak i danych o nieterminowo regulowanych płatnościach i zadłużonych osobach. Z usług biura korzysta wiele podmiotów, poszukujących informacji o swoich klientach lub kontrahentach np. banki, jednostki samorządu terytorialnego czy też przedsiębiorcy, lepiej więc nie „zaszkodzić sobie obecnością na liście dłużników”.
Artykuł został przygotowany przez specjalistów internetowej porównywarki ubezpieczeń rankomat.pl