Prowadzenie gospodarstwa rolnego to ciężka – i jak można wywnioskować po dużej liczbie wypadków – nie do końca bezpieczna praca. Tragiczne wypadki zdarzają się nie tylko przy pracach ściśle związanych z uprawą ziemi, ale także przy pracach pomocniczych.
Tragiczna śmierć właścicielki gospodarstwa rolnego
Pan Adam* i pani Jolanta* wspólnie prowadzili gospodarstwo rolne. Ze względu na duże zapotrzebowanie ich gospodarstwa w drewno często korzystali z lasu należącego do matki pani Jolanty za jej zgodą i przyzwoleniem. Surowiec wykorzystywano do podgrzewania w tzw. parowniku posiłków dla trzody chlewnej, do wykonywania koryt, a także podgrzewania samych pomieszczeń gospodarczych dla zwierząt chlewnych. Pani Jolanta, jej mąż i syn wielokrotnie zbierali suche gałęzie i prowadzili wycinkę drzew.
Także feralnego dnia małżonkowie udali się do lasu, aby pozyskać drewno na potrzeby gospodarstwa. Była to jedna z czynności gospodarskich, których dokonywali często, nie wydawało się więc, że wyprawa może skończyć się tak tragicznie. Pan Adam nie zachował jednak należytej ostrożności. Wycięte przez niego drzewo uderzyło panią Jolantę i spowodowało bardzo poważne obrażenia całego ciała. Na skutek odniesionych urazów kobieta poniosła śmierć na miejscu zdarzenia.
Wobec pana Adama prokuratura wysunęła zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci, w wyniku śledztwa i procesu został skazany wyrokiem karnym za nieumyślne spowodowanie śmierci. Najbardziej pokrzywdzona w wyniku śmierci pani Jolanty została jednak dwójka jej dzieci. Z tytułu tragicznej śmierci matki należało im się zadośćuczynienie od zakładu ubezpieczeń, który ubezpieczał gospodarstwo rolne od odpowiedzialności cywilnej.
Walka o zadośćuczynienie za śmierć matki
Kwoty zadośćuczynienia wypłacone przez ubezpieczyciela nie były jednak odpowiednio wysokie – zaoferował on po 30 tys. zł dla każdego z dzieci. Pełnomocnik pokrzywdzonych, Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych A. Łebek i Wspólnicy sp. kom. należąca do Grupy Kapitałowej Votum, podniósł to w trakcie postępowania przed sądem. Ubezpieczyciel jednak zakwestionował istnienie odpowiedzialności, powołując się na fakt, że szkoda zdarzyła się w lesie, który nie należał do właścicielki gospodarstwa rolnego i że brak jest związku między wycinaniem drzewa a prowadzeniem gospodarstwa.
Sprawa trafiła do sądu okręgowego. Stwierdził on odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń i zasądził od niego po 70 tys. zł na rzecz każdego z dzieci.
Ubezpieczyciel nie zgodził się z wyrokiem i wniósł apelację. Sad apelacyjny uwzględnił ją i zmienił zaskarżony wyrok sądu I instancji. Dla dzieci tragicznie zmarłej pani Jolanty oznaczało to brak zadośćuczynienia za śmierć matki w takiej wysokości, o jaką wnosił ich pełnomocnik.
Powodowie, reprezentowani przez Kancelarię Adwokatów i Radców Prawnych A. Łebek i Wspólnicy Sp. k. złożyli skargę kasacyjną. Sprawa trafiła przed Sąd Najwyższy. Wobec trafnych twierdzeń przedstawionych w skardze kasacyjnej Sąd Najwyższy uznał argumentację pełnomocnika powodów i uchylił wyrok sądu apelacyjnego oraz przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd II instancji. Wskazał również, że do szkody nie musi dojść na ścisłym terenie gospodarstwa rolnego.
Według orzeczenia Sądu Najwyższego wystarczy, że szkoda będzie miała miejsce w związku z posiadaniem tego gospodarstwa (a w niniejszej sprawie drewno pozyskiwane w lesie należącej do osoby trzeciej było wykorzystywane m.in. do opału w gospodarstwie rolnym i wykonywaniu korytek). Według orzeczenia sądu oczywista jest odpowiedzialność ubezpieczyciela, w związku z czym powinien on dokonać wypłaty zadośćuczynienia poszkodowanym dzieciom właścicielki gospodarstwa rolnego.
*imiona zmienione