Praca w VOTUM S.A. z pewnością mocno angażuje – dla niektórych z naszych współpracowników pomoc poszkodowanym to prawdziwa misja. Często zaczyna się od pracy na stanowisku handlowca. Stopniowo, w miarę poznawania problemów, z jakimi borykają się ludzie poszkodowani w wypadkach komunikacyjnych, przy pracy i w gospodarstwie rolnym, rośnie gotowość do wywalczenia dla nich możliwie najwyższych świadczeń.
Jak było w przypadku Radosława Pęcherzewskiego, naszego dyrektora regionalnego? Jak sam mówi, nie mógłby żyć bez możliwości pomagania ludziom w ten właśnie sposób. W wywiadzie opublikowanym w Network Magazyn opowiada o tym, jak ważna jest dla niego praca w VOTUM S.A., ile się dzięki niej nauczyć i jakich ludzi ceni najbardziej.
Ze sprzedażą zetknąłem się tuż po wejściu w dorosłe życie. Byłem barmanem i kelnerem. Początkowo realizowałem składane mi zamówienia. Kiedy nabrałem pewności siebie i doświadczenie w obsłudze klienta, zacząłem grać technikami sprzedaży, w tak przyziemnych z pozoru tematach, jak wybór dania z karty. Klienci najczęściej decydowali się ostatecznie na to, co ja zaproponowałem. Zaczęło mnie to tak bawić, że potrafiłem ze znajomymi zakładać się o to, co za chwilę wypije lub zje gość restauracji.
Pewnego razu jeden z klientów stwierdził, że powinienem pracować w sprzedaży bezpośredniej na własny rachunek. Zrobiło mi się miło, ale puściłbym tę uwagę mimo uszu, gdyby nie fakt, że w krótkim czasie usłyszałem podobne rady od kolejnych osób. Pewnego dnia pojawił się Krzysztof. Reprezentował firmę ubezpieczeniową i zaproponował mi współpracę. Wielu z moich bliskich i znajomych starało się odwieść mnie od tego pomysłu. Dlaczego? Po co? Zastanów się? Znasz niemiecki, masz dobrą i pewną pracę etatową, czego ci więcej trzeba? Tylko jedna osoba powiedziała mi: „Zastanawiasz się? A co masz do stracenia?” I podjąłem decyzję, która zaważyła na dalszym moim życiu. Zawsze będę za to wdzięczny mojej mamie. (…)
Dzielenie się swoją wiedzą i umiejętnościami, kreowanie nowych liderów, którzy w perspektywie czasu uzyskują ponadprzeciętne dochody nieoferowane w znakomitej większości zawodów, daje mi nieodparte poczucie spełnienia. Pracę menadżera można porównać do twórczości artystycznej. Patrzysz na człowieka najpierw jak na surowe płótno i jak na materiał, z którego chcesz wydobyć coś wyjątkowego.
Zaczynasz pracować nad jego umiejętnościami, rozwijasz je, przyglądasz się najpierw z uśmiechem, potem z dumą, a na końcu widzisz kogoś, kto stał się lepszy. Czasem nawet lepszy od ciebie. I zaczynasz tego nowego mistrza podziwiać i zazdrościć. Zazdrościć zdrowo. Na koniec okazuje się, że podziwiają go też inni. Niepowtarzalne uczucie – duma do kwadratu.
Cały wywiad można przeczytać na stronie Network Magazyn pod adresem: http://networkmagazyn.pl/kochac-ludzi-i-miec-tylko-jedno-marzenie-jakie